Zobaczcie, zobaczcie 🙂
To chyba najdłużej robiony przeze mnie projekt..powstawał chyba ponad dwa miesiące, jakoś ciągle coś przerywało mi prace.
Jednak w końcu jest. Zdążyłam nawet przed początkiem siadania naszej Córy 🙂
Zawsze podobały mi się karuzele nad łóżeczkiem niemowlaka, jakoś tak kojarzyły mi się takim słodkim maluszkiem. Teraz kiedy mam w domu takiego słodziaka zamarzyłam sobie zrobić dla niej karuzele samemu według swojego pomysłu:)
Czasu wymagało to sporo, bo drobne elementy wymagają precyzji ręcznego szycia:/ hm..nie wszystko można pociągnąć maszyną:/
Efekt mi się podoba, naszej Kruszynie chyba też bo z zainteresowaniem ogląda poruszające się sówki:)
Kiedy już skończyłam szycie, pojawił się problem na czym zawiesić te filcowe ozdoby. Tu z pomocą przyszedł Mąż, dociął okrągłe kijki, papierem ściernym je doszlifował i wywiercił malutkie dziurki do przeciągnięcia nitek.
Pozostało wszystko połączyć, kijki dla bezpieczeństwa podkleiłam klejem na gorąco i związałam grubą nicią. Dla ozdoby przewiązałam kokardkę 😉
Całość prezentuje się następująco:
Z naszą drewnianą kołyską na kółkach powstał całkiem ładny i wygodny komplet.
Ponieważ karuzela tak długo powstawała to pewnie nie nacieszymy się nią zbytnio, nasza Mała Bohaterka będzie niedługo siadać więc ta atrakcja będzie musiała ustąpić innym 🙂
A ten egzemplarz pewnie będzie na sprzedaż 🙂 Jeśli komuś się spodobał to obserwujcie bloga 😉
I pamiętajcie o KONKURSIE! 🙂
Jak usiądzie będzie jeszcze fajniej targać sówki 🙂
[…] Samo wypychanie nie jest łatwe ja używałam długiego kijka, który został mi jeszcze z sowiej karuzeli, ale sprawdza się też np. łapka na muchy albo kij od […]