Przez szał przedświątecznych przygotowań nie udało mi się pokazać Wam choinki dla naszego Starszaka.
Oto i ona:
Już dość dawno się do niej zbierałam 😉 najtrudniej było wykombinować stabilny stelaż.
Ale od czego ma się budowlańca w domu 😉 wystarczyło pójść do garażu, dokładniej się rozejrzeć i…. hm padło na jakąś siatkę. Nawet dobrze nie wiedziałam co to jest ale na oko wydawało się, że będzie ok. Mąż mnie uświadomił, że to..uwaga, uwaga- siatka zbrojąca 😀
Jak zwał, tak zwał 😉 Za pomocą zszywacza biurowego i kleju na gorąco zmontowałam stelaż.
Następnie uszyłam pokrowiec. Ale, ale skąd materiał? -ze starego prześcieradła 😀 podarte prześcieradło przemalowałam na zielono („z duszą na ramieniu”, wrzuciłam barwnik do bębna pralki :D) Pralka działa, nie farbuje innych ubrań i jak ładnie to prześcieradło wzięło kolor 🙂 ufffffff
Po przeszyciu szwu, dokładnie go rozprasowałam. Nadmiar materiału ściągnęłam gumką wciągniętą w tunel.
Jak już choinka była gotowa, trzeba było pomyśleć o ozdobach.
Z braku czasu poszłam po najmniejszej linii oporu 😉 Wycięłam z filcu kształty i.. skleiłam je klejem na gorąco razem z plecionym sznurkiem jako zawieszką.
Doszyłam guziki i gotowe 😀
Tak nasz Starszak ubierał swoją własną choinkę 🙂
Fajna! Aleeee rzepy! Rzepy też byłyby dobrym pomysłem, podobnie jak zawieszanie na sznureczkach 🙂 Taka tablica manipulacyjna w formie choinki 🙂 Tu na rzepa, tu na mały zamek 🙂