Moi Drodzy, ponieważ w naszej rodzinie pojawiły się dwa ogroooomne szczęścia, przywitanie musiało być też zacne 🙂
Powstał tort..z pieluch 😉
W planach miałam go już od dawna ale wizyta naszej dobrej Przyjaciółki przyspieszyła realizację. Ciocia Madzia, ma już wprawę w tortach bo sprawiła dla naszych pociech piękne, okazałe egzemplarze 🙂
Więc wykorzystałam okazję i poprosiłam o szybki instruktaż 🙂
Dzieciaki dzielnie pomagały, zabawy było sporo, bo przecież tarzanie się w porozrzucanych po łóżku pieluchach to frajda 😀 a i na drobne ćwiczenia manipulacyjne była okazja:) Starszak dzielnie rozplątywał i podawał gumki recepturki 🙂
Jak dokładniej robi się taki tort?
Samo wykonanie nie jest skomplikowane ale zajmuje chwilę czasu. Najdłuższym elementem jest skręcanie pieluch w rulony i zawijanie ich gumkami.
Każdą pieluchę trzeba ściśle zwinąć, związać gumką recepturką. Następnie z kilku pieluch tworzymy większe okręgi. Z tych małych okręgów (7 szt.) tworzymy większe, łącząc je na obrzeżach rozłożonymi pieluchami.
Do połączenia można użyć zszywacza albo igły i nitki 😉 Zszywacz jest wersją zdecydowanie szybszą 😀 W ten sposób robimy warstwy tortu. Od największej po najmniejszą. W naszym przypadku wyszło cztery warstwy.
Gdy już powstanie tort w wersji surowej. Trzeba pomyśleć o spodzie. Układamy największą warstwę na kawałku tektury. odrysowujemy wielkość i wycinamy. Dobrze jest okleić tekturę np. papierem prezentowym, wygląda to wtedy estetyczniej.
I cóż, już prawie wszystko gotowe. Pozostaje część najprzyjemniejsza czyli dekorowanie 🙂
I tu ogranicza nas już tylko wyobraźnia.
Kolorystyka i dodatki według gustu i płci maluszka. U mnie z racji Dziewczynek oczywiście królował róż i fiolet 🙂
Warstwy owijamy pieluchami lub kocykiem. W zależności co chcemy podarować rodzicom maluszków.
Uroku dodają również dodatki. Prawdą jest, że w tym wypadku im ich mniej tym lepiej, żeby nie „przeładować” całej konstrukcji. Ja zdecydowałam się na śliniaki, spinki do włosów i butelki.
Całość dopełniamy wstążkami. Do przytwierdzenia ozdób można użyć szpilek. Ja z racji faktu, że tort musiał przejechać pół kraju i być stabilny zdecydowałam się na użycie kleju na gorąco.
Po zapakowaniu w folię celafanową (do kupienia w kwiaciarni;)) tort prezentuje się następująco:
To co, u kogo z Was rodzina się powiększa? Prezent jest fajnym pomysłem na pierwszą wizytę u Maleństwa 🙂
wyszedł wspaniale! 😉